List do mojego pana...
Ty człowiek, to brzmi dumnie - patrzę na to z boku - ja pies - i nie mogę uwierzyć. Ja myślałem, że Ty potrzebujesz przyjaciela, kogoś do kochania, kogoś za którego jesteś przed sobą i nie tylko, odpowiedzialny, a Ty mi zrobiłeś taaaakiiii nuumerrrr. Kupiłeś mnie bo się boisz !!!

Cieszysz się gdy jako małe szczenię warczę, kiedy ruszasz moją miskę, próbujesz zabierać mi smakowitą kość i doprowadzasz do pasji co rusz wyrywając mi ją z pyska. Kiedy jako maluch ze strachu warczę na twoich znajomych, próbuję ugryźć pana weterynarza przy badaniu - co mnie będzie dotykał - Ty aż puchniesz z dumy a radość Twoja nie ma granic. Gdyby moja mama to widziała, dałaby Ci popalić - wierz mi !!! Bo w moim domu panował porządek jak w najlepszej psiej rodzinie. Wiedziałem, odkąd otworzyłem oczy i uszy, co mi wolno a co nie. Zasady były proste -Mama rządzi i kropka, a jednocześnie tyle miłości i lekcje które trzeba odrobić, jak zabawa w berka, "siłowanki", "zagryzanki". Krótko mówiąc - mój czas był zorganizowany: jedzenie, toaleta, lekcje wf-u i psiej socjologii, prawo i sen. A u Ciebie jest dziwnie. Ciągle nie masz czasu, ja chcę siusiu a Ty nic. Jestem nieuczesany, ale za to Ty masz fryz pierwsza klasa. Mnie potrzeba przynajmniej 1,5 godziny ruchu a Ty się boisz deszczu, śniegu albo słońca.

Myślałem, że będzie fajnie, ale u Ciebie strach wzrasta proporcjonalnie do mego wzrostu, wieku i zmiany zębów na stałe. Teraz będziesz mnie uczył, jak Ciebie bronić. Ja wiem - Ty byś najbardziej chciał żebym szedł przy Tobie z kłami na wierzchu, warczał i bulgotał jak silnik "doga" no taki amerykański samochód, a jak się ktoś zbliży to powinienem poznać kto i zacz. Jeśli przyjaciel - powitać ale nie zbyt wylewnie, bo JESTEM TWÓJ a Ty jesteś zazdrosny o swoją własność. Jeśli wróg - zasłonić Ciebie mym ciałem, odepchnąć wroga a gdy będzie natarczywy - obezwładnić do przybycia organów prawa lub jeśli jesteś bezwzględny, prawie raz na zawsze, najlepiej okaleczyć (odgryźć rękę, nogę, nos, ucho, zedrzeć skalp...), no wiesz tak żeby miał nauczkę bandzior jeden, w końcu to on nas zaczepił.

W sumie to Ty masz szczęście, jesteś chyba ulubieńcem Boga na tej planecie a może tylko zapomniałeś co powiedział Mały Książe: .....Człowiek jest odpowiedzialny za to co oswoił... A ja gdybym o tym wiedział, to w życiu nie rzuciłbym się na bandziora, bałbym się, że ma broń (pistolet, nóż, gaz...) i zrobi mi krzywdę a może i zabije!? Ale Ty myślisz, że ja jestem Twoją polisą na życie i dożycie.
Ja Ci powiem, to tak jakbyś swego syna lub córkę wysłał na karate, a kiedy będą miały osiem lat i czarny pas, użył ich do obrony siebie, czy to na spacerze, czy to w swoim ogrodzie, czy to w swoim domu.

Masz mnie - ćwicz ze mną dla sportu, po to by wypełnić mój czas, by wykorzystać moje predyspozycje, bym nie dostał kręćka z nudów. I pamiętaj, jesteś za mnie odpowiedzialny od A do Z, czy Ci się to podoba czy nie!

Ja pies Alex

P.S. Co do diety - suche owszem, ale od czasu do czasu mięso w czystej postaci też mi smakuje!!! Tyle problemów z Tobą człowieku, że pewnie za jakiś czas napiszę jeszcze. Hau, hau.........